środa, 17 sierpnia 2011

o.

zdecydowanie choć niepewnie
wesoło choć ze smutkiem
staram się łapać ostatnie promienie letniego słońca
zrobić zapas piegów zimę
by nos poczerwieniał
by policzki się zaróżowiły
by starczyło do wiosny
gdy znów złapie mróz
gdy ludzie na przystanku przymarzną
nerwowo wypalając porannego papierosa
spiesząc pędząc
zgubiwszy letnią wesołość i wulgarność
zamiast sukienki wrzucę na siebie
najgrubszy sweter
a pani w windzie dziwnie się na mnie spojrzy
ale ja nie lubię zimy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz