wtorek, 21 lutego 2012

/chcę przyjaźni, bez zobowiązań eM/

nagle ni z gruszki ni z pietruszki. Obróciłam w żart oczywiście, poczułam się jak w długim korytarzu szkoły podstawowej, kiedy to mały chłopiec małej dziewczynce bardzo chciał coś ważnego powiedzieć. napisałam tylko,że nie sądziłam że kilka rozmów może spowodować takie wyznanie, odpowiedź dostałam jednoznaczną /nawet nie wiesz ile mnie to kosztowało/. Ta druga wiadomość dała mi już do myślenia. Przejął się, na prawdę wziął do siebie! W duchu się uśmiechnęłam, bo to świadczy o jego dojrzałości. Spotkać takiego faceta w dzisiejszych czasach nie jest łatwo, zapytałam czy może ma coś za uszami, skoro takie pomysły przychodzą mu do głowy ? Odparł że nic, że tylko pozory rzeczywistości ma. Ale ja przecież wiem,że ma. Niekończące się rozmowy, słowa, słowa, słowa znaczące o wiele więcej niż gesty. Nie powiem mu przecież prawdy, wolę mieć go obok chociaż jako dobrego przyjaciela, niż stracić go z pola widzenia zupełnie. A mieć takiego przyjaciela, który otwarcie mówi : słuchaj na prawdę nic poza przyjaźnią, warto mieć, warto pielęgnować.

Tak właśnie moja historia dobiegła końca. Żałuję, mam nadzieje że nie zabrała ze sobą wszystkich emocji jakie za sobą niosła.

poniedziałek, 6 lutego 2012

Nie Mogę Wiele,
ale
Mogę wstać rano jak policzę do pięciu
Mogę wypić herbatę, nie słodząc
I kawę z mlekiem, jak źle mi – czarną
Mogę pogłaskać kota i uciekać przed codziennością zwyczajnie
Mogę nie pisać,
ale raczej nie mogę
Nie śni mi się, że rozrząd do wymiany,
że rata za studia,że chleb, że , że
Śni mi się inaczej, ale nic za to ja mogę, nic
Że za rękę jednego trzymam, a w śnie tańczę z innym
We śnie mogę być jak Likke Li
Śpiewać w kapeli podwórkowej
Mogę być najszybszym biegaczem
I wygrywać olimpiady ortograficzne
Może się okazać że ryby jeść potrafię
Że tancerz ze mnie wyśmienity
Mogę skakać ze spadochronem
Znać tabliczkę mnożenia na pamięć
Rozwiązywać całki
we śnie tym możemy być nawet mono
ja mogę być szczupłą wysoką blondynką
mogę mieć wszystko
Być wszystkim
jednak nie mogę play włączyć
nie mogę zatrzymać,ani cofnąć
wpłynąć na bieg wydarzeń też nie potrafię
W żaden sposób
dziś w ciemnym pokoju
mogę wystukać te kilka słów
które, jak ktoś uznać może
sensu zupełnego nie mają
żadna ze mnie Szymborska
bajdurzenie

sobota, 4 lutego 2012

gdy cichnie głos, gdy lampy już nie świecą, gdy wiem że sama ja i myśli
Zwykle że wiem, że nic już nie wiem, że nie chcę wiedzieć, że nie czuję
Zwykle nie ma dnia gdy można poznać kogoś komu wszystko się chce mówić
Rzadko kiedy milknę, boję się lub cichnę
Ale nad tym zapanować nie mogę
Mogę wiele, mogę wstać rano jak policzę do pięciu
Mogę wypić herbatę, nie słodząc
I kawę z mlekiem, a jak źle mi to czarną
Mogę pogłaskać kota i uciekać przed codziennością zwyczajnie
Mogę nie pisać, ale myśleć przestać nie mogę
Mogę jak ptak na fotografii odlecieć daleko i zapomnieć
Bo zapomnieć wcale trudno nie jest
Wiem jednak że stracę możliwość wyobraźni, część siebie

Ciebie

Całą głębię mojej drugiej przestrzeni
Ja nie chcę się już powtarzać, ani Tobie schlebiać
Może faktycznie, nie zasługujesz
Dziś zmęczenie sięga zenitu, przez mgłę widzę
Możność oceniania u mnie zanikła, już dawno
Ale czy ja zasługuję ?

środa, 1 lutego 2012

Beirut leci w tle. Elephant Gun.
-zatańczysz? Pytam.
-Nie potrafię!
-Przecież ,że potrafisz ..
-Do tego się nie tańczy.
-Głupie wymówki! Chodź, proszę.
Używam swojego wzroku nr.5, tego który tylko Tobie zdołało się wybudzić ze snu niedźwiedziego. W końcu ulegasz, nieśmiało odchodząc od stolika, jednakże ujmująco zaciskasz ramę. Nagle jakbyś zapomniał, że taniec Ci obcym, że cokolwiek miało znaczenie, ja też nie pamiętam, że ktoś prócz nas jest w zaciemniałym pubie. Muzyka w tle znajome dźwięki, mniej znanych instrumentów. Rama. Raz, dwa trzy. Rama. Dwa,dwa,trzy. Rama. Obrót, delikatnie. To wszystko sprawiło, że przez moment poczułam się jak ta najurokliwsza, od której nikt wzroku oderwać nie może. Muzyka cichnie, oboje zmieszani panującą aurą, stoimy jeszcze chwilę jakbyśmy się ruszyć z miejsca nie mogli. Zażartowałam – dla rozładowania atmosfery. Jak zwykle kłapać muszę. Tutaj sen się urywa, tak właśnie śnię od pewnego czasu. Podrywam się z łóżka, pędzę do biura, w progu pada pytanie „ a Ty co”? nie rozumiem o co chodzi. „ Nie wiem, masz jakąś inną twarz” pada zupełnie poważna i zaskakująca mnie teza. A co dalej było w tym śnie? Sam dorysuj. Nie ma Cię już wystarczająco długo, bym zaczęła się obawiać, czy znów w Karabachu ktoś Ci pistoletu do czoła nie przystawia.

posłuchajcie, pomyślcie jaki piękny to musiał być taniec