Snów samośniących noc kolejna
Bo widzę patrzę obserwuję, czuję,
Jak za mgłą widzę, wyrwana ze snu, chyba dobrego, wybudzona niewdzięcznym dźwiękiem budzika, drzemka… 5 min, znów budzenie, kolejna drzemka… budzenie. Podnoszę powiekę jedną, zamykam. Drugą. Teraz szybko do dziesięciu policzę i wstanę, obiecuję sobię że wstawnę 1.. 9 .. 10. na równe nogi się podrywam , w jednej chwili pamięć tracę ,że nie chciał się wstawać, że zmęczona,że..że… bo przez szparę w drzwiach krzątającego się po kuchni widzę GO, nuci coś pod nosem, niezgrabnie buja biodrami, w tle leci … przy tym tak zabawnie wygląda z patelnią w jednej ręce, z kubkiem w drugiej, z grzanką w ustach. Ja stoję jak wryta w drzwiach, mam wrażenie że to sen , lepszy od tego nocnego. Narzucam na siebie porannik i w podskokach idę do kuchni, też podryguję, z jednej nogi, na drugą, z jednej na drugą. Zaskakuję go, z wrażenia patelnia ląduje na ziemi, jajka w całej kuchni, podłoga umazana, nie wierzę własnym oczom, jego wyraz twarzy jest bezcenny, klatka stop. Zapisuję w pamięci. Mój mężczyzna o mięśniach drwala, rozczula się nad dwoma rozmazanymi jajkami, zaczynam rechotać nieznośnie, on z początku zbulwersowany moim zachowaniem nerwowo odkłada kubek z kawą, jednak siada na podłodze razem ze mną śmiejąc się w rytm dobrze znanej melodii. Dobry poranek zwiastuje dobry dzień, mimo tego że kolejny dzień pada, że słońca nie widać już od paru tygodni, mimo, pomimo, wszystko jest dobrze.
sobota, 28 stycznia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz