sobota, 28 stycznia 2012

Snów samośniących noc kolejna
Bo widzę patrzę obserwuję, czuję,
Jak za mgłą widzę, wyrwana ze snu, chyba dobrego, wybudzona niewdzięcznym dźwiękiem budzika, drzemka… 5 min, znów budzenie, kolejna drzemka… budzenie. Podnoszę powiekę jedną, zamykam. Drugą. Teraz szybko do dziesięciu policzę i wstanę, obiecuję sobię że wstawnę 1.. 9 .. 10. na równe nogi się podrywam , w jednej chwili pamięć tracę ,że nie chciał się wstawać, że zmęczona,że..że… bo przez szparę w drzwiach krzątającego się po kuchni widzę GO, nuci coś pod nosem, niezgrabnie buja biodrami, w tle leci … przy tym tak zabawnie wygląda z patelnią w jednej ręce, z kubkiem w drugiej, z grzanką w ustach. Ja stoję jak wryta w drzwiach, mam wrażenie że to sen , lepszy od tego nocnego. Narzucam na siebie porannik i w podskokach idę do kuchni, też podryguję, z jednej nogi, na drugą, z jednej na drugą. Zaskakuję go, z wrażenia patelnia ląduje na ziemi, jajka w całej kuchni, podłoga umazana, nie wierzę własnym oczom, jego wyraz twarzy jest bezcenny, klatka stop. Zapisuję w pamięci. Mój mężczyzna o mięśniach drwala, rozczula się nad dwoma rozmazanymi jajkami, zaczynam rechotać nieznośnie, on z początku zbulwersowany moim zachowaniem nerwowo odkłada kubek z kawą, jednak siada na podłodze razem ze mną śmiejąc się w rytm dobrze znanej melodii. Dobry poranek zwiastuje dobry dzień, mimo tego że kolejny dzień pada, że słońca nie widać już od paru tygodni, mimo, pomimo, wszystko jest dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz